Piątek 19 kwietnia 2024               Imieniny: Adolf, Leon, Tymon
Spis treści
SZPITAL
CENTRUM ZDROWIA PSYCHICZNEGO
POLITYKA JAKOŚCI SZPITALA
PRZEWODNIK PACJENTA
RODO DLA PACJENTA
OFERTY PRACY
DOFINANSOWANIA
WYPOCZYNEK
KARTY HISTORII
POCZTA
CIEKAWE LINKI
CHOOSE LANGUAGE
SKARGI, WNIOSKI, PETYCJE

Samodzielny Publiczny
Szpital dla Nerwowo
i Psychicznie Chorych
w Międzyrzeczu

ul. Poznańska 109
66-300 Międzyrzecz

tel. 95 7428700
fax. 95 7428701

sekretariat@obrzyce.eu

NIP: 596-15-22-446
REGON: 000290133




















Poezja naszych podopiecznych

"MY, Z DRUGIEGO BRZEGU"

   Pamiętamy, że Obrzyce istnieją tylko dzięki temu, że w tym miejscu chcą lub muszą przebywać osoby w których życiu wydarzył się jakiś kryzys psychiczny.

   Pod powyższym tytułem będziemy chcieli przedstawić poezję właśnie takich osób.

   Na wieczorku poetyckim w Międzychodzie pani Kasi zrozumiałem jak ważne jest dla tych osób i to, że piszą, i to, że znajduje to uznanie i szacunek w ich społecznościach. Jednak zauważyłem, że to nasze, terapeutów kibicowanie im w tym jest najważniejsze dla ich poczucia własnej wartości.
   Pani Kasia o roli twórczości w jej życiu, sama (we wstępie do swojego tomiku) napisała m.in., że zdecydowała się je publikować, żeby podzielić się swoimi radościami i smutkami" bo „życie, miłość, szczęście bez innych to czysta utopia”. Uznała podobnie jak R. Krynicki, że poezja silniejsza jest od lęku. I to właśnie poezji przypisała moc ocalenia siebie.
Wierzy za J. Przybosiem, że i „mali mogą odkrywać trafnie”.

   Apelujemy do wszystkich lekarzy i terapeutów o zachęcanie naszych podopiecznych do dzielenia się swoją twórczością. Pod nazwiskiem, inicjałem, pseudonimem lub anonimowo – w zależności od decyzji twórcy. To dzielenie się wrażliwością i dla nich i dla nas jest bardzo ważne.
                                                                             lek.med. R. Maciejewski

Nie pytaj mnie o więcej
Jeszcze wypuszczę gałęzie
Ku słońcu
Jeszcze rozchylę liście
Zakwitnę
O każdej porze roku
Tylko ciepła
Ciepła mi trzeba
Nie pytaj proszę o więcej

         Jutro (Jacusiowi)

      Tak delikatnie przylgnąłeś do poduszki
      Jak nazywać Twój ból jakim imieniem łzy
      Twoje „baj” i „pipi”
      Wrócisz do domu nikt Cię nie przytuli
      Może nie zauważą Twojej 
      Obecności
      I nigdy nie dowiesz się że przez te trzy dni
      Byłeś
      Naprawdę Dzieckiem
      Kimś
      Najważniejszym w moim życiu

nie kończ się jeszcze życie
ach nie kończ

pozwól się jeszcze sobą zachwycić
zachłysnąć rozkwitającą wiosną
słońcem w lecie
barwami jesieni
płatkami śniegu w zimie

nie kończ się jeszcze życie
ach nie kończ

tyle jeszcze ścieżek nieznanych
i tęsknoty tak wiele za nimi

****************************

        płatkami śniegu
       otulam swoją twarz

       dotyk tak delikatny

       w subtelność chwili
       ubieram swe ciało
       i unoszę ku Niebu serce

         ****************************

pamięci mojej
daj u siebie mieszkanie Panie

tym wszystkim z którymi szłam
i jeszcze pójdę dalej


****************************

        tej wiosny będę niebieska
        zachwycę się niebem o wschodzie
       niezapominajki posieję w ogrodzie
       niebieska też będę w sobie

       i wszystko będzie niebieskie
       niebieski płaszczyk i czapka
       szalikiem otulę szyję
       pofrunę z wiatrem do nieba
      w niebieskiej bańce mydlanej

          ****************************

i przeprowadzam Ich Panie
na Drugą Stronę
a to nie takie łatwe zadanie

dajesz mi poznać Ich tajemnice
a kiedy jeszcze nie do końca je ogarnę
odchodzą
każesz iść dalej

modlę się łzą uśmiechem
i Ich ostatnim tchnieniem

a to nie takie proste Panie
                                                                   Kasia K.



Jestem zawieszony
Między przeszłością
A przyszłymi dniami
Między cierpieniem
A euforią
Proszę cię
Jeśli mnie spotkasz
Wśród słońca
I ciemnych
Długich włosów
Aniołów
Proszę
Sprowadź mnie
Do krainy
Ludzkich codziennych
Spraw

         Szedłem w deszczu
         Szedłem w wietrze
         Spotkałem człowieka
         Stał na środku ulicy
         Pił deszcz
         Co robisz
         Jak to
         Piję deszcz i modlę się
         Aby nigdy go nie brakowało
         Stanąłem obok niego
         I modliłem się

Deszcz deszcz
Kałuże w których
Odbijają się nasze
Zmęczone twarze

I ta nieustanna
Pogoń
Za dobrem
Za złem
Za marzeniami
Które jak topór kat
Mierzą w głowę

I ten nieustanny
Ból duszy

Istnienie potrafi być
Przekleństwem
Istnienie potrafi być
Błogostanem

Dokąd dokąd
Tak wam
Śpieszno
Bracia
Bracia moi


R.D.S. - poezja byłego pacjenta z Oddziału II, którego wiersze zostały zamieszczone m.in. w tomiku „Morze i miłość” - almanachu poetów kołobrzeskich



rozkwitniesz latem
o wschodzie słońca
Miłością Cię nazwę
gdy przyjdziesz

tęczą po burzy
porannym śpiewem słowika
jaskółką która lot obniża
wiatrem tańczącym we włosach
rosą o poranku

przytulona do brzozy
kolejny raz zachłysnę się Życiem
***********************


Skrzydło Anioła

ja jedno
Ty drugie skrzydło podaruj mi Panie

wspomagaj mnie
skrzydłem swojego Anioła

białym skrzydłem
wrośniętym miłością
i ciepłem

unieś mnie proszę ku Niebu
********************

skąpana w kolorach tęczy
oddycham każdym z osobna

wypełniona po brzegi radością
płynę ku Życiu
*********************

Czas wzlotu

ze skrzydłem jednym
nie można latać
prosiłam o drugie
i Czekam
                                   
                               Kasia K.

"My,z drugiego brzegu"

   Znany czytelnikom z cyklu ”My z drugiego brzegu” pacjent naszego szpitala - kołobrzeski poeta Rafał Sienkiewicz przysłał  do naszego informatora kilka swoich nowych wierszy z adnotacją, że „prosi o ewentualną korektę”. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia na czym ta korekta miałaby polegać. Pesymistyczne, momentami dramatyczne w swej wymowie, ale z pewnością technicznie bardzo dobre wiersze bronią się same, więc nie tylko dlatego, że święcie wierzę w koncepcję „licencia poetica”, gdzie rola korektora kończy się na tak zwanej „literówce”, pozostawiam tekst w pierwotnej formie.    Ł. Paczkowski

Rafał Sienkiewicz
**********
zapisałem się na kurs
wyścigu szczurów
ani mi z tym źle
ani dobrze
siedzę teraz
na ogromnym
cielsku Boga
i pytam się kamieni
co będzie dalej

jak toczyć się będą
losy świata

Ps.
przed kursem wyścigu szczurów
błąkałem się
po „białych szpitalach”
wielu tam było ludzi
podobnych do siebie
lecz nie byli oni szczurami

**********
drzewa szumem liści
koje poranione
wnętrze

papieros dogasa

do piwnicznych
okienek
pełzną węże
mojej mrocznej
strony serca

jeszcze trochę
jeszcze tylko parę dni
i wszystko minie
odejdzie

18.05.2006 r.  Kołobrzeg

**********
sam pośród nocy
jestem
sam pośród dnia
moje marzenia
moje oczy
mokre czy suche

nikogo to nie obchodzi

i tak wszyscy
umieramy w samotności

a rodzimy się rankiem

tylko po to
aby zobaczyć
twarz słońca
poczuć
oddech Boga…

18.02.2006 r.  Koszalin

**********
jak żebrak
klęczę na mytych
łzami ulicach
błagam los
o miłość

w oślepiającej
jasności słońca
obmywam własne grzechy
już nie potrafię
usłyszeć mowy traw kwiatów
kamienie patrzą na mnie
z politowaniem
nie potrafię i boję się
kochać
niedorozwinięty z jednym
skrzydłem
na próżno próbuję
wzbić się
ku światłu

30.11.2006 r. Kołobrzeg

**********
Panie jedyny mój
aniele
poduszka obok mnie
cała we łzach
słońce Twoje
oświetla mi drogę
dokąd mam iść
kiedy wszystko
co Twoje boli mnie
nie zasługuje na
łyk wody z Twoich
strumieni
miłości i nienawiści
nie ma w moim sercu
jak wyciągnięty z formaliny
idę przed siebie
niepewnym krokiem
ubogi w duchu
idę przed siebie
mając nadzieję
że mnie uleczysz

12.12.2006 r. Kołobrzeg

**********
przechodzę przez
bramy swoich marzeń
po to aby
móc kochać
żyć
na ścianach bocznych
jednej z bram
widziałem napis
witaj na planecie ziemia
jeżeli chcesz i potrafisz
to możesz w każdej chwili
ją opuścić

wczoraj śnił mi się
sputnik międzyplanetarny
i biała
zapłakana
twarz księżyca

26.08.2006 r. Kołobrzeg

**********
Polsko nie wódź mnie
na pokuszenie
pani moja
najpiękniejsza spośród
cór Europy
kiedy się to skończy
twoje poranione
ciało Polsko
jak pijana dziwka
sprzedajesz się możnym
czarnym złym duchom
Moskwy i Europy
Polsko nie umieraj
Proszę

13.12.2006 r. Kołobrzeg (25 rocznica wprowadzenia stanu wojennego)


Z cyklu "My z drugiego brzegu" prezentujemy piękne wiersze pana Tomasza Z. -byłego pacjenta oddziału 19c.


PATRZĄC W LUSTRO

Kiedy patrzę w lustro
Widzę nie tę osobę co chciałbym widzieć
Może to tylko złudzenie
Tak jak spacerujesz po mieście
Wydaje się Tobie że widzisz
Osobę którą znasz

Tak jak ja patrzę w lustro
I nie znam własnego odbicia
Jestem spokojny, opanowany
Jestem dobry z domieszką zła
Bo nikt do końca nie
Jest dobry

Patrzę w lustro
I wiem kim chciałbym być w przyszłości
Może to tylko marzenia
Lecz wiem co chciałbym w życiu robić
Nie poznam własnej przyszłości już teraz
Lecz gdy nadejdzie czas będę gotów

A Ty co myślisz patrząc w lustro?
O przyszłości?
Czy jak wyglądasz?

O czym myślisz?
Co spotka Ciebie dzisiejszego dnia?
Popatrz w lustro i pomyśl
********************************

         SUMIENIE

            Jestem Twoją prawdą... 
            Kiedy mówisz kłamstwa

            Jestem Twoim słuchem... 
            Gdy udajesz że nic nie słyszysz

            Jestem Twoim wzrokiem...
            Gdy ty uważasz że nic nie widzisz

            Jestem Twoim głosem... 
            Kiedy nic nie mówisz

            Jestem Twoją wiarą... 
            Gdy nie chcesz wierzyć

            Jestem Twoim doradcą... 
            Kiedy mnie potrzebujesz

            Jestem Twoim żalem... 
            Gdy jesteś winny

            Przykre, ale prawdziwe... 
            Jestem Twoim sumieniem
            ********************************

NOWY DZIEŃ

Czas płynie nieubłaganie
Dla Ciebie i dla mnie
Z każdym dniem jesteśmy
Dojrzalsi o ten jeden który minął

Każdy kolejny dzień jest wielką niewiadomą
Kto z nas wie co przyniesie jutro
A co dopiero dzisiejszy dzień
Który dopiero się zaczął

Możemy mieć tylko nadzieję
Że on będzie dobry
Przyniesie nam szczęście
I radość

Każdy dzień może być piękny
Może być jeśli tego chcemy
Można cieszyć się życiem
Cieszyć się że w ogóle go mamy
********************************

         NIE ZNASZ (...)

            Nie znamy czasu
            Nie znamy godziny
            Nie znamy dnia
            Ani tygodnia
            Kiedy stanie na naszej drodze
            Ta jedyna
            Miłość
            Ta z którą będziemy wiązać
            Nasze plany na przyszłość

            W trudnych godzinach
            Dniach
            Tygodniach
            Nie zostawi nas
            Ta jedyna
            Którą kochamy
            Bo ona potrafi wszystko
            Nie ważne
            Jak i gdzie
            ********************************

ZANIM WSTANIESZ - POMYŚL

Gdy otworzysz oczy
Zanim staniesz na równe nogi
Poleź jeszcze przez chwilę
I zastanów się nad tym co dziś na Ciebie czeka

Pomyśl dokładnie
Jeszcze zanim wstaniesz
Kogo obdarzysz dobrym słowem
Komu powiesz „Kocham"

Zanim otworzysz oczy
Stwórz na jawie swój wymarzony dzień
Wieczorny spacer
Kolacja przy świecach

Poleż jeszcze przez chwilę
Pomyśl z kim się dzisiaj spotkasz
Pomyśl czy ważne są kłótnie
Czy nie warto wybaczyć

Zanim zrobisz to wszystko
Pomyśl jeszcze o dobrych ludziach
Pomyśl o rodzinie
Zadzwoń do tych którymi straciłaś kontakt

Zanim otworzysz oczy
Zanim wstaniesz z łóżka
Pomyśl o jeszcze jednej osobie...
Pomyśl o mnie...
********************************


WIERSZE Z HUMOREM
   
Zapytałam Władzia, jak to jest z tym pisaniem. Odpowiedź była szybka. „Lubię pisać wiersze radosne, optymistyczne, opisujące codzienne funkcjonowanie w tutejszym szpitalu. To dodaje mi siły, bo przecież przebywanie tutaj nie musi dostarczać wyłącznie smutnych emocji. Owszem zdarzają się też pesymistyczne wiersze, ale przecież każdy z nas może mieć gorszy dzień”. Tak więc trzymając się optymizmu, który gości w sercu p. Władka przedstawiamy poniżej wiersze jego twórczości. A ja od siebie dziękuję, że nasz podopieczny chciał podzielić się ze mną, no i oczywiście z Państwem, swoimi przemyśleniami (wierszami).
                                                                                        Monika

Nikt w okolicy nie wie
Że byliśmy w Pszczewie
Jechaliśmy autobusem PKS
Objechaliśmy całą wieś
Byliśmy w domu szewca
I grzeczny był Pan Kierowca
Pojechaliśmy nad jezioro
I było nas czterdzieścioro
Żeby nie było nam smutno
Grało nam radio i rozpalono ognisko
Jedliśmy kiełbasę na gorąco
Ptaszki nam śpiewały i było nam kojąco
Zaświeciło nam słońce
I chodziliśmy po molo po łące
Trudno nam było wracać do domu
I nie mówiliśmy nic nikomu.

******************************
W sumie od poniedziałku do piątku
Pragnę słyszeć o nowym porządku
Gdy wstaję wcześnie rano
To boli mnie kolano
Idę na śniadanie
Smakuje mi niesłychanie
Przed śniadaniem się umyję
To trwa tylko chwilę
Po śniadaniu idziemy na gimnastykę
To trwa tylko chwilę

*****************************
Chyba jest tak w całym kraju
Że gorąco jest w maju
Chodzimy do Klubu kilka razy w tygodniu
Pijemy tam kawę i herbatę
I też na zabawie
Także na wykłady
Pani Monika ma z nami wykłady
Pokazuje nam różne sztuczki
Kto jej słucha nigdy nie jest smutny
Aż łza się w oku kreci
Bo wyglądamy jak dzieci.


Międzychód, sierpnia 2008r.
   Pozdrawiam serdecznie cały zespół redakcyjny. Dziękuję za przekazane gazetki, za emaile. Miło mi, że jestem w Waszej pamięci.
   To bardzo wiele dla mnie znaczy:) Wsparcie daje mi siłę. Przesyłam kilka moich ostatnich wierszy, które powstają spontanicznie, każdego dnia, na mojej zielonej górce, miejscu, w które udaje się z moim psem, z miejsca, z którego bardzo dużo widzę, słyszę i czuję.
Taka moja mała przystań wśród zieleni, gdzie mogę pomedytować. :)
Kasia K.

Kropelki deszczu na pajęczynie
tworzą przecudną pereł krainę.
I choć poranek pochmurny, dżdżysty
one się mienią blaskiem srebrzystym.

Każda jest inna i wyjątkowa,
żadna przed światem tym się nie chowa.
Każda spogląda swym oczkiem małym,
pragnie by objąć ją sercem całym.

Weź więc te perły,
w sercu je umieść
i pieść je sercem jak tylko umiesz.
**********************************

Dwa gołębie na niebie poleciały do Ciebie.
Nade mną krążyły, wspomnienie pozostawiły.
Spójrz na niebo, przed siebie, może są już u ciebie?
******************************************

Zapytał księżyc słońce:
Czy wiesz jakie jesteś błyszczące?
A ono odpowiedziało,
że blaskiem swym się stawało.

Kiedy rankiem  słońce wstał
już księżyca nie spotkało.
Nie zobaczył tego blasku,
które miało o poranku.

Więc szczególne chwile chwytaj.
Doznaj w życiu pięknych pytań.
*****************************

Widziałam białego motyla
jak skrzydła subtelnie rozchylał.
Lekkością swoją mnie wzruszył.
Lotem me serce poruszył...:)
*****************************

Widzę za oknem zielone liście.
Jeszcze chwila będą złociste.
Potoczą się drogą kasztany.
W jesiennym parku znów się spotkamy.
Teraz uchwyćmy tą zieleń w dłonie
i zatrzymajmy ją całą w sobie.
*****************************

Przyfrunął motyl nad piękną łąkę
spotkał tam małą radosną biedronkę.
co kropek kilka na sobie miała
i swym urokiem świat zadziwiała.
Skąd tyle wdzięku jest w tobie miła
i skąd jest w tobie tak wielka siła,
że świat zadziwiasz swoim urokiem,
że podziwiają cię ludzie okiem?

Biedronka na to odpowiedziała:
serce mam wielkie choć jestem mała.
******************************

Kukułka rankiem mnie zbudziła.
Jezioro o świcie mgła spowiła.
We mgle łódź z rybakami płynęła.
Ptaki witały dzień.

Trawa o świcie rosę mi dała.
Stopom chłód
a sercu westchnienie darował.
Chmury pomarańczowo różowe
wróżą dobrą pogodę.

To będzie piękny dzień!
***************************

Kolejnych kilka moich przemyśleń...

Przeróżne losy ludzkie bywają.
Przedziwnie drogi się przeplatają.
Nie wiem czy jestem dalej czy bliżej od Ciebie.
Wiem jednak żeś jest w wielkiej potrzebie.
Może ta ciemność jest tak ogromna,
może też myślisz , że już dozgonna.
Może nie widzisz słońca na niebie,
może nie świeci księżyc dla Ciebie.
Może tez kwiaty już nie zakwitły,
może nie czujesz mocy modlitwy.
Lecz proszę posłuchaj... uwierz mi proszę,
ja tez przeróżne losy swe niosę.
Chcę Ci powiedzieć,
że słońce na niebie wędruje o świcie także dla Ciebie,
że księżyc nocą smutną i ciemną nie pozostawia Cię bezimienną,
że kwiaty kwitną także dla Ciebie,
że masz Anioła swojego w Niebie,
który na skrzydłach swoich Cię niesie,
który przynosi Ci złotą jesień
i w pięknych liściach, barwach jesieni
smutek Twój w radość piękna przemieni.
**********************************

Rosą o świecie pięknie skropiona
stoi pod drzewkiem ławeczka zielona.
Kropelki wody w słońcu się mienią
oddając blask swój moim marzeniom.
I rzec by można że na ławeczce
marzeń tysiące, tyle kropeczek.
Gdyby z kropelek tysiąca wielu
korale upleść z ogromną nadzieją.
Blaskiem korali świat rozpromienić,
nadzieją swoją serca przemienić.
Albo się schować w kropelce małej
i być perełką nadziei całej.
*****************************

A dzisiaj poranek słoneczny:)
Na niebie baranki małe.
Samolot ślad pozostawił.
Baranki małe rozstawił.
Ciekawe dokąd poleciał?
Może poszukać nam szczęścia?
*****************************

Jesień już blisko.
Chłodem już wieje.
Rozpalam w sobie cichą nadzieję,
że w barwach swoich nas ubogaci,
że w burzy czasem nas nie zatraci,
że deszczu swego nam trochę doda,
może też tęczy przed nami nie schowa
i poskaczemy w tęczy kolorach
i barwne życie nam tęcza przywoła.
Będziemy tańczyć po nieba błękicie
i ubogacać tęczą swe życie,
bo każdy kolor, każdy z osobna,
to jest przedziwna CUDOWNA DROGA...

Pozdrawiam Kasia


 
«« wstecz
drukuj wyślij ten link


  
© 2007 - 2024 Szpital Miedzyrzecz. All rights reserved
  
zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.